trwa inicjalizacja, prosze czekac...

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział X: "Show must go on" cz. I

Od mua: Kochani! Właśnie prezentuję żem wam 10 rozdział przygód Natalki i jej paczki! Od razu inaczej ją sobie wyobrażamy, Nathalie = Natalka... prawda?
Słówko wyjaśnienia: Flurry to były wspólnik Jego, zdrajca :(
Część pierwsza, finalna... zapraszam!


Trafił.
Potężny pocisk, największy, jaki kiedykolwiek widział, aż iskrzący się od chęci posiania mordoru, uderzył z prędkością 170 km/h, czyli powietrza wydzielanego z organizmu, kiedy kichamy, tak mocno wstrząsnął Nathalie, że aż się odbił, a sama dziewczyna zaczęła spadać z budynku.
Laser odebrał całą jej moc...

Niestety. Nikt jej nie złapał, na nic nie spadła. Z hukiem uderzyła o betonowe podłoże. Słychać było trzask kości. Nieprzytomną dziewczynę od razu zauważyli profesorowie z okien swych gabinetów.
W trybie natychmiastowej interwencji zadzwonili po pogotowie, ale to nie wszystko.
Flurry skoczył na Nathalie. Nogami prosto na niej brzuch. Ona jednak gwałtownie otworzyła oczy i, widząc co nikczemnik zamierza zrobić, z niesamowitym, obezwładniającym jej ciało bólem zaczęła wznosić ręce. Na początku wszyscy myśleli, że użyje ona czarów, ale dziewczyna po prostu odepchnęła się od podłoża, wskutek czego Flurry sam miał już uderzyć o ziemię, ale wylądował na nogach. Skręcił się, ponieważ kość w nodze sama się przestawiła. Z gniewem w oczach spojrzał na oprzytomniałą dziewczynę, której miękkie wnętrzności miały posłużyć za poduszkę. W bestialski sposób kopnął Nathalie w biodro i wystrzelił w górę, na dach, gdzie czekał jego statek.

W tym samym czasie karetka na sygnale pojawiła się już na podjeździe szkoły. Wszyscy uczniowie wyszli, aby podziwiać odwagę młodej dziewczyny, która prawdopodobnie przypłaci życiem za próbę uratowania posiadłości.



Matka Nathalie wyrwała się ze snu. Widziała tam swoją córkę w opałach, uciekającego szaleńca i Jego, który kazał jej natychmiast opuścić blok. Faktycznie, wszyscy sąsiedzi byli już na zewnątrz i rozmawiali z kierowcą busu, w którym mieli spędzić 24 godziny. Matka Nathalie spakowała wszystkie rzeczy i tam wybiegła. Okazało się, że wszyscy sąsiedzi mieli ten sam sen i bardzo współczuli matce Nat. Wszyscy wiedzieli o jej magicznych studiach. Rozumieli to. Jak?


Tymczasem szpital. Na ojomie (OIOM - oddział intensywnej terapii szpitalnej) Nathalie walczyła o życie z połamanymi żebrami. Kręgosłup był w całości, czego lekarze nie przyjmowali do świadomości. Niestety jedna z kości przebiła trochę płuco i lekarze musieli to szybko wyciągnąć.
Było już po operacji, ale antybiotyki nie zadziałały i Nathalie czuła się coraz gorzej.
Po dwóch godzinach udało się ustabilizować jej stan. Nagle wszyscy wraz z naszą pacjentką usłyszeli wybuchy, alarmy samochodowe, wołanie o pomoc.
Nathalie zniknęła ze szpitala, teleportując się do Flurryego, ale po drodze szkodliwy gaz zaczął ją usypiać i w takim stanie znalazł ją Flurry pod statkiem.

- Tak sobie myślę... zaraz chwila, pod posiadłością Jego stoi przecież porzucony statek z autopilotem nastawionym na dom tej małej smarkuli! - powiedział sobie Flurry, po czym złapał Nathalie za ubrania ochlapane krwią (nieprzebrane po potyczkach na dachu) i zaciągnął ją na swój statek.

Kwadrans wystarczył na dolecenie do statku, wrzucenie tam uspanej Nathalie i zaprogramowanie autodestrukcji po osiągnięciu celu.

- Słodkich snów - zaśmiał się, szczerze powiedziawszy przystojny i dobrze zbudowany, młody chłopak, po czym pilotem uruchomił silnik Jego zdobyczy.



W NASTĘPNEJ CZĘŚCI:

Czy Nathalie wybudzi się w porę? Co wydarzy się w busie? Czy statek zaprogramowany na autodestrukcję wysadzi całe miasto? Jak prezentuje się stan rannej? Czy Nathalie odzyska swoją moc? Co z przyjaciółmi z jej paczki?


Wszystkiego dowiecie się już wkrótce! (:
I przepraszam za nędzne kilka zdań. To tylko zapowiedź tego, co wydarzy się już w następnej części...
muahahahahahaha!


Wasza Ciasteczkovva. ♥


1 komentarz:

  1. Kurde, pięknie, rozwalasz mnie ciasteczku! ♥♥♥
    Żadnych błędów, żadnych! Pisania opanować już lepiej nie było można. Oprócz tego bardzo ciekawy rozdział. Nie zazdroszczę Nat, ciągle wpakowuje się w dziwne zbiegi okoliczności, z których wychodzi nie najlepiej. Jezu, kość w płucach... Kiepsko. :/ Dobrze, że w ogóle kręgosłup jest cały i że paraliżu nie dostała. Albo jeszcze by na wózku skończyła, czy co... Rozdział bardzo mi się podobał, a do tego stopnia, że aż nie podobał w kwestii obszerności posta. xD Mógłby być dłuższy, mógłby... Czytanie czegoś takiego nigdy się nie nudzi. ^^ Kocham Cię i będę czekać na kolejny pewnie niedługo, biorąc pod uwagę Twoją pracowitość, ale zważywszy na moje znudzenie i uzależnienie od Ciebie, ten króciutki czas będzie dla mnie wiecznością. :**

    OdpowiedzUsuń