Kolejne dzienne czynności. Budzik Nathalie o mały włos nie przebił jej błon bębenkowych, w związku z czym gwałtownie otworzyła oczy. Miała koszmar senny o napadzie na Zespół Szkół i Akademii Magii i Czarów, czyli, krótko mówiąc, o zagładzie terenów szkoły. Pożary, powodzie, ataki terrorystyczne - powtarzało się to w kółko od kilku dni. Nathalie jednak z radością, ale powoli zwinęła się z łóżka. Podeszła zadowolona do okna. Spojrzała na wesołe gromadki dzieci biegnące w stronę podstawówki. Roześmiani pierwszo- i drugoklasiści byli niczym łagodny budzik dla studentów z Akademii.
Dlaczego Nathalie była wesoła?
Minął kolejny tydzień nauki, kolejne dobre oceny, śmieszne sytuacje, szpan ciuszkami z przyjaciółkami (oczywiście z umiarem). Haniack przepisała się do akademii po namowach mamy i będzie mieszkała sobie w pokoju obok z jej kuzynką, która niestety sprawiała problemy w szkole, ale nie była to nieprzyjemna osoba. Ba, przyjaźniła się osobiście z Nathalie i jej paczką.
Po namowach mamy... to samo zadanie czekało dziś naszą bohaterkę, która była absolutnie dobrych myśli.
Nathalie wyszła na balkon, aby jeszcze raz poukładać plan dnia.
Przede wszystkim, ciekawiła ją Dźwignia Czasu, którą On posiadał w swojej Bazie. Tak, ten On, który powołał ją do tego "trudnego" zadania. Dziś paczka Nathalie poleci razem z jej zaprzyjaźnioną załogą do Jego bazy, aby ją uruchomić, następnie wszyscy udadzą się do portalu, po czym wylądują przy bloku mamy Nathalie (chociaż mieszkają razem. No, mieszkały).
O co chodzi z Dźwignią Czasu?
Sama magia.
Kiedy On przeciągnie dźwignie i włączy automatyczny zaczarowany mechanizm, czas w świecie czarów płynie równomiernie z czasem ziemskim. Minuta to minuta, godzina to godzina, tydzień to tydzień, nie sekunda... jest włączana tylko w ważnych przypadkach, jak ten.
Po godzinie dotarli do wajchy. Czekali w poczekalni, kiedy za parawanem On rzucał zaklęcia jedno po drugim. Aż nagle podłoga zadrżała, nastąpił głośny zgrzyt.
- Udało się - mruknął głośno On. - Teraz szybko! Nie traćmy czasu, mama Nathalie w każdej chwili może wrócić.
Wszyscy przerazili się nie na żarty: Mama Nathalie wchodzi do pokoju, a córki nie ma.
Nagle Scarlet (pies Nathalie) zadrżał.
- S-słuchajcie... - wyszeptał. - Ile zajęła nam poprzednia podróż?
Nathalie jęknęła.
- To faktycznie racja - namyślił się On. - Zróbmy tak: kiedy będziecie tuż przy portalu, załoga wyda mi sygnał, a ja przesunę dźwignię.
Doskonały pomysł uczonego wprawił wszystkich w dziarskie nastroje.
***
Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Nathalie czekała jednak z innymi na powrót mamy przed klatką. Chciała to załatwić razem ze świadkami. Jej mama nie była łatwowierna.
Wszyscy po kilku minutach odetchnęli, kiedy zobaczyli sylwetkę mamy Nath.
- Mamo! - zawołała Nathalie.
- Córeczko! Co ty tu robisz? Kim oni są? Dzień dobry - uśmiechnęła się niczego nieświadoma mama.
- Mamo, uwierzysz mi w to, co się stało?
- Mów... - wątpliwie przełknęła ślinę mamusia.
Nathalie opowiedziała jej wszystkie fakty.
- Około godziny 22 błysk porwał mnie na tydzień (tydzień tam to sekunda tu) do jakiejś zaczarowanej krainy, gdzie wylądowałam w akademii i akademiku czarów, poznałam tych ludzi. Teraz muszę mieć Twoje pozwolenie na dalszą kontynuację nauki. Będę Cię odwiedzać, ale muszę także bronić światów przed siłąmi zła...
- To brzmi jak jakaś bajka - zaśmiała się mama.
Nathalie wiedziała. Matka jej nie uwierzyła.
- Proszę, mamo!! Uwierz!
- Nawet gdyby... hahaha, nie. To jest taaakie niebezpieczne. Teraz masz tu szkołę.
Nathalie czerwieniła się ze złości i dławiła się od łkania.
- Udowodnię Ci! - ręką sięgnęła do zwiędłych roślin na ich balkonie (1. piętro). Zielony płomyk ożywił kwiaty w 10 sekund.
Matka Nathalie stanęła jak wryta. Odebrała długopis i kartkę z zezwoleniem Nathalie, podpisała go i uścisnęła Nathalie najmocniej, jak potrafiła.
Odpowiedziała płaskim, niewyrażającym emocji głosem: - Uważaj na siebie.
Po czym uścisnęła dłonie każdemu z ich paczki. On był z nimi. Mama bała się go, ale mu zaufała. Po czym weszła do klatki. Rzuciła jeszcze raz za siebie łzawe, pełne podziwu i szczęścia spojrzenie. Otworzyła kluczem klatkę i poszła do mieszkania.
***
- O ja cię kręcę... nie mów?! - otworzyła usta Haniack, kiedy Nathalie opowiedziała jej wszystko szczegółowo. Cała paczka poszła świętować do najlepszego baru. Zapadał zmrok. Wszyscy wyluzowali się, gotowi do następnych przygód. Nathalie z kubkiem ciepłego kakao przeglądała filmiki na YouTubie.
- Widzisz, historia kołem się toczy - odparła Mella. - Teraz to ty dobrze się bawisz.
Była to prawda.
---------------------------------------------------------------
Hey, Hi, Hello!
Tak kończy się wyczerpujący dzień Nathalie. Nie myślcie, że to koniec serii :O
Zaintrygowała mnie własna końcówka. Wanna see why?
Początek pierwszego opowiadania:
Cytuję:
"Nastała ciemna,burzowa noc. Nathalie kryła się pod kołdrą z kubkiem ciepłego kakao. Zerkała do ekranu laptopa raz po raz, oglądając filmiki na YouTubie. Nie zastanawiając się długo, zerknęła na zegarek.
- Już 22. Mama nie wróciła? Widzisz, Scarlet, w końcu się dobrze bawi. Odnalazła starych przyjaciół."
Końcówka dzisiejsza:
Cytuję:
"Zapadał zmrok. Wszyscy wyluzowali się, gotowi do następnych przygód. Nathalie z kubkiem ciepłego kakao przeglądała filmiki na YouTubie.
Końcówka dzisiejsza:
Cytuję:
"Zapadał zmrok. Wszyscy wyluzowali się, gotowi do następnych przygód. Nathalie z kubkiem ciepłego kakao przeglądała filmiki na YouTubie.
- Widzisz, historia kołem się toczy - odparła Mella. - Teraz to ty dobrze się bawisz.
Była to prawda."
Pozdrawiam i proszę o komentarze, aha, i jeszcze jedno:
Robię krótkie, szybkie losowanie.
Zamieśćcie komentarz o tym opowiadaniu zawierający wasz adres do bloga. Wylosowana osoba zostanie nagrodzona niespodzianką oraz komentarzami i nie tylko.
Zapraszam i do zobaczenia! :3
Dedykacje dla GalactikFootballCenter.pl i wszystkich, którzy wiedzą, że ich lubię, hahaha :D
Pozdrawiam was, dziękuję wam za wszystko!
Przyszłam skomentować, ale link zostawię w takim układzie. :D
OdpowiedzUsuńhttp://micro-ice-diary.blogspot.com/
Mogę też podać świeży blog mojej koleżanki? Co prawda, ona go pisze, ale ja robię za korektor xD (żart, korektę):
http://a13al.blogspot.com/
A teraz dopełnię swego:
Booooski rozdział. Wprost podziwiam Twoje zdolności pisarskie. Żadnych błędów! Zero! Ostatnio ich liczba była bliska zeru, a raczej micro. xD A teraz już nawet micro nie ma. :[ Ogólnie dobrze, że mamuśka uwierzyła, choć w moich oczach kanon matki przypomina olbrzymią, jadowitą poczwarę. xD Ta jak na mnie jest zbyt miła, ale to chyba dobrze. Każdy wychowuje się w innym domu. :) Poza tym czekam na kolejny rozdział, kolejne dreszcze emocji i więcej kłopotów. :*
PS: Najbardziej satysfakcjonuje niniejszy tekst: "historia kołem się toczy". ^^ Oj, wiem, że wyciągnęłaś z Galactik Football odcinek 26 sezon 1. xD
PPS: Jesteś geniuszem i pamiętaj o tym! :**