trwa inicjalizacja, prosze czekac...

niedziela, 22 września 2013

Rozdział V "Zwykły niezwykły weekend cz. 1" + gość!

"Zwykły niezwykły weekend"

Nathalie z przyjaciółmi mają za sobą pierwszy tydzień szkoły, tudzież piątek (Nathalie ma za sobą jedynie dwa dni). Niezwykle ekscytujące zajęcia skończyli około godziny 13.45 i rozpoczynali weekend. Resztkami lata cieszyli się niczym małe dzieci, promieniujące słońce ogrzewało opustoszałe prawie całkowicie klasy (akademia faktycznie miała kilka pięter). Janette, Mella, Nathalie, Leo, Wiff, Kenzi, Hanna i Hall - nowa, słynna paczka szkoły. Po drodze ze szkoły do akademika śmiali się i wesoło rozmawiali. Cały teren Magicznej Akademii obejmował Akademię, Akademik oraz centrum handlowe i klub. Teren położony był na malowniczej ziemi, którą matka natura uformowała w delikatne wzgórza i pagórki, co jeszcze dodawało temu miejscu entuzjazmu i magii. Nasza paczka już snuła wspaniałe plany na weekend - dwie chatki w górach...

Ognisko, o niczym nie myśleć -zwłaszcza z powodu nie posiadania ani jednego zadania domowego. Na wszystko wczoraj wpadli Nathalie i Wiff. Pomysł był jej, organizacja - jego. Mieli załatwiony transport <statek zaprzyjaźnionej załogi Nathalie>  oraz zakupy <Janette była już w centrum handlowym, mają odpowiednią odzież, produkty do higieny, do kuchni i spożywcze oraz różne bibeloty do pokoi>. Dwie noce jeszcze nikomu nie zawadziły. Wszyscy tak wesoło rozmawiali, kiedy Hania spojrzała na zegarek Leo - Hejże, ślimaczydła, za półtorej godziny odlot! - wszyscy zaczęli się krzątać, podniósł się szum, tak, że ich znajomi ze szkoły idący do akademika inną drogą patrzyli się tylko w ich kierunku. Wszyscy machali rękami, każdy szedł w jednym kierunku, ale zderzyli się. Następnie  opanowali się i ruszyli żwawo, Leo pogwizdując, a Nathalie chichotając. Rodzeństwo popatrzyło po sobie.

*Nasi bohaterowie dotarli do akademiku.*

- Dobra, ludzie, słuchajcie. Plan jest taki. Idziemy do swych pokoi, zabieramy wcześniej spakowane walizki, przebieramy się, w ogóle ogarniamy. Krótko mówiąc, żegnamy się z pokoikami i wyruszamy! Spotykamy się tu <w holu> za godzinkę. Jasne? - objaśniły Nathalie i Janette.
- Jak słoneczko! - oznajmiła chórem reszta paczki, po czym wsiedli do windy i rozeszli się po pokojach.
*godzinkę później*
- Jak na weekend, to zabraliście ze sobą dużo bagaży, chłopcy... - zdziwiła się Janette, kiedy Wiff, Kenzi oraz Hall mieli po dwie walizki podróżnicze i każdy trzymał również pełną słodyczy oraz coli siatkę. Koledzy zaśmiali się tym dziwnym sposobem i poprzybijali żółwiki. Hanna pokręciła głową. 
- Czasami mam ochotę zamknąć ich w toi-toi'u i wysadzić to z pomocą Haniack. - oznajmiła Nathalie. 
- A kto to Haniack?
- Haniack? To moja powariowana, jednak mocno inteligentna przyjaciółka. Spędzałyśmy na Ziemi dużo czasu razem na wzajemnym podbijaniu swoich blogów. Jesteśmy prawie jak dwie krople wody.
- Hmm... dużo bym oddała za taką przyjaciółkę. - wyjaśniła Hanna.
- Masz rację, to osoba warta wszystkiego! Jest taka pozytywna! Uwielbiam się z nią kontaktować. Zaproszę ją do tej chatki, pewnie jak zwykle przyleci za pomocą jakiegoś ustrojstwa i przywiezie ze sobą dmuchany zamek. - roześmiała się Nathalie, po czym wyciągnęła komórkę. Mella zatrzymała jej rękę z telefonem i ze zwątpieniem spytała: - Czy ona nie wysadzi tych chatek w nocy, wnioskując twoje odpowiedzi?
Nathalie odsunęła łagodnym ruchem rękę Melli. Weszła na GFCenter i napisała prywatną wiadomość do Haniaq.
***
Statek zaprzyjaźnionej załogi wylądował na wzgórzu, nad domkami. Chłopcy zaczęli stękać, że powrót na dół zajmie im conajmniej godzinę. Coś w tym było. Leo już zaczął opowiadać wspaniały pomysł wyczarowania saneczek dla każdego oraz dywan puszystego śniegu, ale zza drzew, jeszcze wyżej dobiegł szyderczy, wariacki śmiech "muuuhehhehehehuehuehuehuehahahaghhue". Mella podskoczyła i wskoczyła do walizki Leosia, która była wpół pusta. Oczy wszystkich skierowały się w górę, a tam z paralotni wyfrunęła Hanick we własnej osobie oraz we własnych goglach. Zrzuciła 8 par dla każdego i wylądowała na ziemi. 
- Nathalie!
- Haniack mordo moja! Jak ja się stęskniłam! - dziewczyny złapały się za ręce, ale Haniack ie odpięła szelek od paralotni i biegła do Nathalie, szurając paralotnią po ziemi niczym pługiem. Mella otworzyła suwak i nerwowo wyjrzała.
- Haniack, mamy kłopot! Nie umiemy zejść na dół - krzyknęła Janette.
- A po co ja wam zrzuciłam te gogle?! Dajcie walizki! - po oddaniu Haniack walizek ona rzuciła nimi ze wzgórza. Mella zapomniała wyjść, a raczej - nie zdążyła. 
Po uderzeniu o domek walizek Haniack porwała wszystkich w goglach na paralotnie. Okrążyli kilka razy całą dolinkę, po czym (a raczej - po dwudziestu minutach) wylądowali w domkach.
- Nie przewidzieliśmy jednego - zaczęła Hanna. - Fakt, jest czterech chłopców (Wiff, Kenzi, Leo, Hall) i cztery dziewczyny (Nathalie, Janette, poobijana Mella i Hanna), ale łóżek jest cztery. Gdzie będzie spała Haniack?
- Na kanapie - spontanicznie odparła nasza Haniack.

____________________________________________________________________

Komentujcie, dedyczka dla Haniack, pewnie zauważyła ;) Link do jej wspaniałego bloga: 

Do następnej części ;)))

1 komentarz:

  1. Znowu komentuje wdzięczna ponad życie! Kochana jesteś, a ubóstwo mego języka nie znajduje lepszego słowa. Rozdział zaciekawił mnie do tego stopnia, że teraz z niecierpliwością (która działa tak silnie, iż mam wrażenie, że zżera mnie od środka) na kolejny. Przede wszystkim rozweseliłaś mnie moją osobą. xD Dziękuję Ci za te wszystkie komplementy... Nie przyzwyczaiłam się, żeby ktokolwiek mi tak pochlebiał. :) W ogóle w internecie prowadzę lepsze życie. Tutaj mnie doceniają, a w realu jestem neutralną szarą myszą, włóczącą się bez celu po szkole. xD Ja naprawdę nie mam pojęcia jak się odwdzięczyć... Cóż, istnieją na ziemi zbyt dobrzy ludzie, którym wspaniałości nic i nikt nie dorówna. (Ty do nich należysz, tak w kontekście xD)

    No nic, pozdrawiam Cię i życzę wszystkiego co najlepsze. Chętnie bym Cię przytuliła. Jesteś wspaniała, genialna, kochana ... i tysiąc innych pozytywnych epitetów ... I PAMIĘTAJ O TYM! :**

    OdpowiedzUsuń